sobota, 28 maja 2011

Starcie gigantów na Wembley


Czas na najważniejszy mecz sezonu. W sobotni wieczór na murawie londyńskiego stadionu Wembley odbędzie się finał Ligi Mistrzów. W roku bez Mistrzostw Świata, w roku bez MistrzostwEuropy, to na pewno najważniejsze piłkarskie wydarzenie na Starym Kontynencie. Tym bardziej, że w ostatecznej batalii staną przeciwko sobie TAKIE drużyny - Manchester United i FC Barcelona. 
FC Barcelona vs. Manchester United


Pierwszy gwizdek finału o 20:45 

Dwa lata temu skład finału był taki sam. W Rzymie Czerwone Diabły z Manchesteru nie dały rady zatrzymać rozpędzającej się Barcelony. Już w 10. minucie Edwina Van Der Sara pokonał Samuel Eto'o, a godzinę później było właściwie po balu, gdyż na 2:0 trafił Leo Messi. 

Argentyńczyk jest najlepszym strzelcem obecnej edycji Ligi Mistrzów. Messi strzelił 11 z 27 goli Barcelony. W sobotę as Dumy Katalonii na pewno nie będzie miał łatwo, gdyż przyjdzie mu rywalizować z najlepszą defensywą LM w tym sezonie. Manchester United stracił do tej pory tylko cztery gole w 12 meczach i nie doznał porażki! 

W finale ktoś przegrać musi. Na boisku. Finansowo oba zespoły będą wygrane, chociaż oczywiście zwycięzca bardziej. Triumfator, według badań specjalisty od marketingu sportowego Simona Chadwicka z uniwersytetu w Coventry, może liczyć nawet na 180 mln dolarów zysku. Przegrany będzie musiał się zadowolić zyskiem około "setki". 

W drodze do finału trochę więcej wybojów musiała minąć Barca. Duma Katalonii wygrali co prawda w cuglach grupę z FC Kobenhavn, Rubinem Kazań i Panathinaikosem Ateny, ale później w 1/8 finale napociła się z Arsenalem (1:2 na wyjeździe i 3:1 u siebie), w miarę łatwo przeszła Szachtar Donieck w ćwierćfinale (5:1 i 1:0), a w półfinale pokonała Real Madryt (2:0 i 1:1). Manchester United w grupie natknął się na Valencię, Glasgow Rangers i Bursaspor, później wyeliminował Olympique Marsylia (0:0, 2:1), Chelsea Londyn (1:0 i 2:1) oraz Schalke Gelsenkirchen (2:0 i 4:1). 

Pep Guardiola dał w końcówce sezonu w La Liga odpocząć kilku swoim asom. Trener Barcy liczył, że jego piłkarze nie tylko odpoczną, ale też poczują na nowo głód piłki. Na murawę Wembley Guardiola wpuści od pierwszego gwizdka Valdesa, Alvesa, Pique, Mascherano, Iniestę, Xavi'ego, Messiego, Villę, Pedro, Busquetsa oraz Puyola lub Abidala. Z kolei Sir Alex Ferguson pośle w bój Van Der Sara, Fabio, Vidicia, Ferdinanda, Evrę, Carricka, Park Ji-Sunga, Giggsa, Valencię, Rooney'a i Hernandeza. Na pewno wiele oczu będzie skierowanych na Giggsa, który ostatnio stał się, zupełnie nieoczekiwanie dla wielu, bohaterem skandalu. Nie dość, że Walijczyk miał romans, to jeszcze próbował zastraszyć dziennikarzy. 

Finał gigantów - mistrzów Anglii i Hiszpanii - ma być wielkim widowiskiem. Czy będzie? Na pewno faworytem będzie Barcelona, gdyż od pewnego czasu uważa się, że to być może najlepsza drużyna w historii futbolu. Tymczasem MU kilka razy w sezonie rozczarował w lidze i tylko indywidualnościom i Sir Aleksowi Fergusonowi Czerwone Diabły zawdzięczały niektóre zwycięstwa. Na Barcę to może nie wystarczyć. 

Futbol.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz