niedziela, 8 maja 2011

GP Turcji: Red Bull nie do zatrzymania, Vettel i Webber dominują

MS Onet.pl
Sebastian Vettel
Kwalifikacje do Grand Prix Turcji potwierdziły to, czego obawiały się czołowe zespoły Formuły 1. Ekipa Red Bulla jest w tym sezonie po prostu nie do zatrzymania.
Mimo wczorajszej kraksy i straconego drugiego treningu, Sebastian Vettelbez problemu zdobył piąte z rzędu i czwarte w tym sezonie pole position. Drugi kierowca Red BullaMark Webber, ustawi swój samochód na drugim polu startowym. Duet Red Bulla postanowił nawet pozostać w garażu w decydujących momentach kwalifikacji, a i tak żadnemu rywalowi nie udało się wskoczyć do pierwszego rzędu.
Czy zatem pokonanie mistrzowskiej ekipy jest w ogóle możliwe? To prawda, że ich sytuacja przed jutrzejszym wyścigiem nie mogłaby być lepsza – dwa pierwsze miejsca na starcie to najbardziej korzystny scenariusz. Jednak punkty przyznaje się za miejsca w wyścigu, czyli trzeba jeszcze pokonać 58 okrążeń tureckiego toru. Pierwszym kluczowym elementem będzie już start: na rzadko używanym obiekcie Istanbul Park różnica pomiędzy dwiema stronami prostej startowej jest bardzo duża. Nieparzyste pola startowe znajdują się na czystej stronie, a po stronie parzystej kierowcy w ogóle nie jeżdżą, stąd też gromadzi się na niej ograniczający przyczepność brud. Już na pierwszych metrach zespołowa formacja Red Bulla może zostać zatem przerwana, jeśli ruszający z trzeciego pola Nico Rosberg wykona dobry start.
Niewiadomą pozostaje też skuteczność systemu KERS w mistrzowskich autach Vettela i Webbera. Zdobywca pole position narzekał na "dopalacz" podczas sobotniego treningu i nie jest wykluczone, że układ wciąż nie działa idealnie. Do tego wiele wskazuje na to, że dużą rolę w uzyskiwaniu świetnych czasów podczas kwalifikacji ma w przypadku Red Bulla system podnoszenia tylnego skrzydła. Podczas czasówki kierowcy mogą z niego korzystać wedle upodobań, a w wyścigu można  "otwierać" skrzydło tylko w jednym miejscu na torze, jako pomoc przy atakowaniu jadącego z przodu kierowcy.
Wreszcie ostatni element, czyli strategia. Trzy tygodnie temu mogliśmy się przekonać, że nawet najszybszy samochód nie gwarantuje sukcesu. Wówczas McLaren taktycznie przechytrzył Red Bulla i może się okazać, że piątkowa strata czasu w treningach, koniecznego do przeanalizowania pracy ogumienia, może mieć wpływ na wynik niedzielnej rywalizacji. Zwłaszcza, jeśli drugi raz z rzędu w aucie Vettela dojdzie do awarii radia – niezbędnego narzędzia komunikacyjnego w sytuacji, w której trzeba błyskawicznie reagować na zmianę stanu ogumienia i w czasie rzeczywistym dostosowywać strategię do wydarzeń na torze.
Nie ulega zatem wątpliwości, że pomimo najlepszej sytuacji wyjściowej kierowcy Red Bulla mają jeszcze jutro sporo pracy do wykonania – od pierwszych do ostatnich metrów niedzielnego wyścigu.
Autor: MSŹródła: Onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz